piątek, 12 kwietnia 2013

Emoskie wpisy pojawiają się i znikają z tego bloga praktycznie non stop.
Widać jestem istotą bardzo smutną, nie do końca pragnąc, by ktokolwiek o tym wiedział, a jednak jest to mój kawałek internetu, miejsce, w którym chcę się wyżalić.
Jestem bardzo dziwną istotą. Czasem potrafię to docenić, a czasem pragnę widzieć i wiedzieć mniej.
Kiedyś byłam bardzo pewna swoich przyjaźni, teraz już nie tak bardzo. Byłam dumna, że potrafię się wyjątkowo przyjaźnić, że moje przyjaźnie są szczere od początku do końca, że nikt nie rozumie tej idei tak dobrze jak ja. Dzisiaj jestem przekonana, że albo całe życie żyłam w kłamstwie albo już tego nie potrafię.
Ludzie myślą, że nie ma nic prostszego niż kontakty międzyludzkie, jakby nikt nigdy im nie powiedział, że to najtrudniejsza rzecz na świecie. Ciężko jest kochać czy się przyjaźnić. Na nikim nie można polegać w 100%. Jest to nie tylko trudne, ale też niezwykle ryzykowne. Musisz komuś zaufać i dać się poznać, by stał się Twoim przyjacielem, wpuścić go przez wszystkie bariery zbudowane przeciwko światu, a kiedy coś się pieprzy czujesz się oszukana i wykorzystana. Kończy się coś, co miało trwać zawsze i nagle okazuje się, że nie potrafisz bez tego oddychać.
Jestem trudnym człowiekiem. Popadam ze skrajności w skrajność. Chcę wszystkiego lub niczego. Chcę na zawsze lub nigdy. Chcę wyjątkowej szczerości. Chcę dostawać tyle, ile daję. Z czasem moje wymagania rosną. Nie lubię przyzwyczajenia. Kocham uzależnienia. Poszukuję osoby, która to zrozumie. Nie istnieje.
Joanno, jesteś sama i zawsze byłaś, przyjmij to do wiadomości. Nigdy nie będziesz potrafiła znaleźć kogoś równie bardziej, co ty. Istnieją sami mniej.





poniedziałek, 4 lutego 2013

Sesjo, zgiń.
Pod tym hasłem mijają kolejne dni mojego życia i mimo, że muszę zaraz wyjść na poprawkę, wolę chwilę posiedzieć tutaj i napisać jak to bardzo chce mi się rzygać od tej jebanej nauki i stresu.
Po raz kolejny odradzam studia osobom, którym ciężko usiąść na dupie i kuć. Jeśli myślicie, że studia to tak jak szkoła, a po maturze będzie coraz łatwiej to się grubo mylicie. Matura to pikuś na studiach. No dobrze, już przestane wyzywać system, bo naprawdę moje komentarze nic tu nie zmienią.
Tak siedzę, odcinam się od nauki i pozwalam moim myślą dryfować w swoim tempie. A wtedy one mi mówią, że chciałyby być szczęśliwe i czerwone od krwi, która dopłynie do nich prosto z serca, ale problem w tym, że moje serce jest z kamienia. Chciałabym, aby ktoś kiedyś skruszył kamień i wprawił moje serce w ruch. Tymczasem moje małe, czarne serduszko pozostaje nieruchome.
Bycie gimbem na studiach - soooo nice! xP

wtorek, 15 stycznia 2013

Wtorek. Dzień tygodnia, który różni się od poniedziałku tylko tym, że już nie tak bardzo pamiętam smak słodkiego weekendowego lenistwa. Potrzebuję przerwy... Długiej przerwy.
A tymczasem utwierdzam się w przekonaniu, że energetyka mnie nie uszczęśliwia i być może studia nie byłyby tak chujowe chociażby na anglistyce. W sumie nie chodzi tu o całą energetykę, tak naprawdę wszystko jest do ogarnięcia z jednym małym, kurwa, wyjątkiem: matematyka. No kurwa mać, jak całe życie kochałam ten przedmiot tak teraz go nienawidzę! Matematyka na polibudzie to najbardziej chujowy przedmiot, który został kiedykolwiek wymyślony i gratuluję panu, który sobie wymyślił, że w sumie to potrzebujemy mieć jeszcze w zakresie tego chujowego przedmiotu coś tak popierdolonego jak liczby zespolone. Nie wiecie co to? Krótko mówiąc - to liczby, które nie istnieją i nigdy istnieć nie będą, ale fajnie je tak sobie policzyć. Jaka liczba podniesiona do kwadratu da wynik ujemny? Całę życie uczono nas, że żadna. A tu bum. Jednak jest taka liczba, ale w praktyce ona nie istnieje. Mind-fuck.
No dobrze... Nie radzę sobie z matematyką. Reszta jakoś leci. Chociaż jest, kurwa, ciężko. Rada dla tych, co planują iść na studia: Wybierzcie coś, co już was interesuje i nie miejcie zbyt wielkich ambicji, wybierzcie coś, co będziecie w stanie ogarnąć i pamiętajcie, że matematyka na studiach jest zajebiście pojebana.
A ja tymczasem pouczę się jebanej matematyki.
Dziękuję, do widzenia.
Deszczu