poniedziałek, 4 lutego 2013

Sesjo, zgiń.
Pod tym hasłem mijają kolejne dni mojego życia i mimo, że muszę zaraz wyjść na poprawkę, wolę chwilę posiedzieć tutaj i napisać jak to bardzo chce mi się rzygać od tej jebanej nauki i stresu.
Po raz kolejny odradzam studia osobom, którym ciężko usiąść na dupie i kuć. Jeśli myślicie, że studia to tak jak szkoła, a po maturze będzie coraz łatwiej to się grubo mylicie. Matura to pikuś na studiach. No dobrze, już przestane wyzywać system, bo naprawdę moje komentarze nic tu nie zmienią.
Tak siedzę, odcinam się od nauki i pozwalam moim myślą dryfować w swoim tempie. A wtedy one mi mówią, że chciałyby być szczęśliwe i czerwone od krwi, która dopłynie do nich prosto z serca, ale problem w tym, że moje serce jest z kamienia. Chciałabym, aby ktoś kiedyś skruszył kamień i wprawił moje serce w ruch. Tymczasem moje małe, czarne serduszko pozostaje nieruchome.
Bycie gimbem na studiach - soooo nice! xP