poniedziałek, 13 maja 2013

Pewna osoba, już jakiś czas temu, pytała, czy na kolejny wpis też trzeba będzie czekać dwa miesiące. No skoro już ktoś pyta, to raczej nie. Ale przyznam szczerze, trochę zaniedbałam, a trochę porzuciłam bloga. Nagle zaczęło być mi niezręcznie puszczać w przestrzeń swoje przemyślenia i uczucia, które nie wiadomo na kogo trafią i jak zostaną potraktowane. Prawdę mówiąc, w między czasie było całe mnóstwo postów, które niemal natychmiast kasowałam. Jak dość kiepska matka, puszczałam je wolno ku złemu światu, a dopiero przypomniawszy sobie, że są mi drogie, zabierałam je z powrotem ku sobie.
Nie posiadam ostatnio jakiś swobodnych przemyśleń na proste tematy. Wszystko jest jakieś poplątane i trudne. Nagle jakoś zrobiło się niezmiernie szaro i nie potrafię się odnaleźć. Na obecną chwilę nie jest możliwe znalezienie wiecznie szczęśliwej Joanny, ani też non-stop smutnej Joanny. Od jakiegoś czasu moje nastroje poruszają się po sinusoidzie, zdecydowanie najwięcej czasu poświęcając na stan zawieszenia i obojętności. Z tym, że okres mojej sinusoidy stał się bardzo krótki, ponieważ przeciwległe stany osiągam zdecydowanie szybciej.
Przepraszam, że nie napisałam nic sensownego, moja głowa pełna jest różnych myśli i ciężko z niej wyciągnąć kilka poukładanych i logicznie tworzących jedną całość.