środa, 25 kwietnia 2012

Cześć wszystkim, którzy tu zaglądają.
Już pojutrze zakończenie roku szkolnego, potem matury, a następnie urwany kontakt z większością tej zjebanej, a jednak tak zajebistej klasy. Ogromna część przestanie się do siebie odzywać i jestem pewna, że 3/4 klasy wkrótce zapomnę. Szkoda, bo jednak jeśli chodzi o jakieś piwo, to zawsze potrafiliśmy się zgrać. Chciałabym, żebyśmy wszyscy pożegnali się w przyjaznej atmosferze, ale i tak nie będzie to możliwe dla kilku osób, ponieważ zawsze gdzieś zostaje gorycz rozsianych plot i niepotrzebnych wyzwisk.
Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać kontakt z tymi, na których najbardziej mi zależy, a reszcie życzę rozkoszowania się ciszą z mojej strony.
Także - enjoy the silence or enjoy the music.
Żegnam czule.
Deszczu ;-)

środa, 18 kwietnia 2012


Dobry wieczór...
Wita was, i tu, uwaga, zaskoczenie, bo Deszczu we własnej osobie. Ehh.. To było kiepskie, ale chuj tam, niech już będzie jak jest.
Dzisiaj nasza kochana Joanna (mówienie o sobie w trzeciej osobie jest mega lamerskie, ale pieprzyć to) opierdala się kolejny dzień z rzędu, dzisiaj ambitnie wpieprzając kisiel cytrynowy przy dźwiękach Depeche Mode. W każdym razie, piszę sobie tę notę, a warto zauważyć, że jeśli ktoś dalej to czyta musi być albo popierdolony albo ambitny albo jedno i drugie, więc gratuluję... Powracając, piszę tę notę, by zdradzić wam sekret jak ktoś tak pojebany może wytrzymywać ze samym sobą. Otóż nie mam zielonego pojęcia, bo jestem zajebista w chuj! No a tak na poważnie to uważam, że jestem zła do szpiku kości, patrzyłabym tylko jak świat płonie i kiedyś będę się za to smażyć w piekle. Ale... Widzicie, jest światełko nadziei... Codziennie klikam w brzuszek pajacyka (tego z PAH) i jakoś tak po tym czuję się lepiej, że jestem aż taka cudowna, iż dzięki między innymi mnie biedne dzieci mogą zjeść zupcię. I otóż z tej właśnie przyczyny, moi drodzy, po prawej stronie tegoż bloga odnajdziecie banner pajacyka, byście i wy mogli poczuć się lepszymi ludźmi.
Deszczu

P.S. Wpis lamerski w chuj, ale cel szczytny, więc niech już będzie.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012


Cześć.
Jak w każdym nastolatkowym życiu nadchodzą smutne momenty. Cieszę się, że przynajmniej nie jestem różowym zjebem, ale pisząc takie emoskie noty mam ochotę samą siebie zbluzgać. Chuj tam. I tak napiszę. A więc, nie zaczyna się zdania od "a więc", pomyślałam, że tak sobie tutaj wyleje moje żale, bo niby czemu nie?
Sobie tak czasem rozmyślam o przyszłości... Mimo, że często pierdole, gdzie ja to się dostanę na studia i co ja tam będę robić oraz że będzie tak wspaniale, że ja pierdole i sweetaśnie aż tak bardzo, że różowy jednorożec galopujący na tęczy wyczarowanej z kociołka rudego karzełka z czterolistną koniczyną na zielonym cylinderku byłby w pizdu mniej sweetaśny, to jakoś nie mogę się pozbyć tej myśli, że bezpowrotnie stracę wielu cennych pojebańców, bez których moje życie już nigdy nie będzie takie samo.
Deszczu

sobota, 7 kwietnia 2012



Witam w przededniu świąt Wielkanocnych.
Żeby wprowadzić was odrobinę w klimat, pragnę wam przedstawić czarnoskórego pana, który na ulicach Birmingham w tym oto (uwierzcie, że barwnym) stroju odważnie prezentował swoje przekonania. W zgiełku zabieganych ludzi, turystów i zakupoholików wykrzykiwał, że Pan nadchodzi. Niewiele różniąc się od światków Jehowy czy choćby katolików pytał, czy wiemy dokąd trafimy po śmierci.
A teraz pozwólcie, że zacznę swój wywód. Czy nie oto chodzi w świętach, by przeżywać coś duchowego? Czy nie po to są te święta, by celebrować pamięć o wstąpieniu Jezusa do niebios? Dla mnie to święto wspólnej zupy, malowanego jajka i czekoladowego królika, ale czy dla katolików nie powinno to być święto siedzenia w kościele i przeżywania tego wszystkiego w jakiś nieznany dla mnie sposób?
Przechodząc do sedna - jaki sens ma cały ten zapierdol z zakupami i sprzątaniem? Żeby było miło? Okej, ale czy źle jest każdego innego dnia roku? Rozumiem odkurzanie, mycie luster, podłóg, inne pierdoły, które robi się najmniej raz w tygodniu... Albo gotowanie. No fajnie jest mieć żarcia na trzy dni, tylko po to, by móc siedzieć przed telewizorem i się nawpierdalać tego. Jednak czy aby nie ma w tym przesady? Hasło "Umyj okna dla Jezusa" jest już chyba nazbyt popularne. Część tych pieczonych mięs, sałatek czy ciast i tak trzeba będzie wyrzucić, bo wszystko przygotowane jest 'tradycyjnie i po staropolsku' czy 'ciężkie w chuj i w ilościach do zajebania'.
W tym wszystkim pojawia się chwila zastanowienia 'Czy byłoby gorzej, gdybym po staremu jadła kanapki i zupkę z torebki? Czy nie miałoby to większego sensu, tym bardziej dla katolika, siedzenie i odpoczywanie niż ten straszny zapierdol?'
I z tą hipotezą was zostawiam. Piszcie, co o tym myślicie.
Wesołego jajka i smacznego królika życzy Deszczu.
Żegnam.

środa, 4 kwietnia 2012

Dobry wieczór!
Kobieta zmienną jest i chyba właśnie dlatego po wczorajszym sweetaśnym "jak nie ja" humorze mam taki, który reprezentuje powyższy utwór. Zapraszam do przesłuchania.
Dziękuję, do widzenia.
Deszczu

wtorek, 3 kwietnia 2012



Dobry wieczór!
Z radosnym rogalem na twarzy informuję, że nie uczyniłam dzisiejszego dnia absolutnie nic produktywnego i dobrze mi z tym. Siedzę sobie w swoim pokoju, słucham radosnego pop'u, który poleciła mi swego czasu Kamila i uśmiecham się do szczęśliwych wspomnień chwil spędzonych razem z przyjaciółmi. Wymusiłam na mamuśce całą masę komplementów, trochę się powygłupiałam i dużo się śmiałam dzisiejszego dnia. Ogólnie pozytywnie kończę ten dzień i chciałam się tym podzielić i być może wywołać jeszcze jeden uśmiech.
Do widzenia ;)
Deszczu

P.S. Kamilko, mam nadzieję, że się nie gniewasz za te fotę. Czekam tu na Ciebie.

niedziela, 1 kwietnia 2012

Dzień dobry!
Z okazji kolejnych urodzin bloga, który już w przyszłym miesiącu kończy dwa lata, postanowiłam przenieść witrynę z platformy blog.onet.pl na blogspot.com. Dlaczego? No a dlaczego nie?
Stare wpisy i komentarze wciąż można tam zobaczyć. Może niedługo uda mi się przenieść całą zawartość tutaj, ale o takim wydarzeniu na pewno poinformuje was w stosownym czasie.
Na dobry początek dodaję jako zupełną nowość na Deszczoblogu zdjęcie wykonane przez Karolinę Kilian.
Pozdrawiam, Deszczu.