sobota, 12 stycznia 2019

Welcome back, bitches.
Ponad rok od ostatniego wpisu. Brawo ja.Ale cieszę się, że mam deszczobloga. Przedwczoraj dopadł mnie kryzys tożsamości i próbuję sobie przypomnieć, kim jestem, a to miejsce bardzo pomaga. I tak rozkminiałam czy jestem czarna czy różowa, aż po kilku postach przypomniałam sobie, że jestem deszczem. Raz lekką, słodką mżawką, innym razem ulewną burzą, która niszczy. Nie ma w tym nic złego. Taka po prostu jestem.  Skąd kryzys tożsamości zapytacie? Nigdy nie twierdziłam, że jestem normalna. Teraz już wiem, że norma nie istnieje, więc powiem tylko tyle, że jestem specyficzna. Nie lubię, gdy jest zbyt dobrze: wszystko jakoś samo się układa, każdego dnia banan na ryju, żadnej walki o przetrwanie. Nie lubię, bo boję się, że zaraz coś pierdolnie tak mocno, że się nie pozbieram. Potrzebuję od czasu do czasu poczuć niepokój. Inaczej nie poznaję siebie; inaczej nie umiem się ogarnąć i żyć.
I tak, wiem, w życiu każdej osoby na świecie jest w pizdu dramatów i nie trzeba sobie utrudniać życia. Ale jakoś tak... It's no fun if it's too easy.
Seb ostatnio przypomniał mi o sytuacji, gdy wsiadłam w autobus miejski, nie będąc do końca pewną, czy dojadę tam, gdzie chcę, ale nie sprawdziłam rozkładu i nikogo nie zapytałam o trasę autobusu. Jechałam, nie wiedząc, gdzie trafię. I tak sobie myślę, że ta jedna sytuacja stanowi idealną analogię do mojego życia. Nic już nie planuję. Nie lubię. Nie chcę dokonywać wyborów i tym samym przekreślać wszystkie inne opcje; wolę dać się nieść chwili i trafić w miejsca, o których istnieniu wcześniej nie wiedziałam.
Dziękuję, do widzenia.
Deszczu

poniedziałek, 8 stycznia 2018

Palacze do wystrzelania! Cel! Pal! A raczej: NIE PAL!

A tak całkiem serio: palę papierosy codziennie od kilku lat i nie zliczę ile razy ktoś chciał mnie uratować przed moim nałogiem mówiąc: "Taka ładna dziewczyna, a pali - i po co to?" czy "Sama się głupio trujesz!" I nie będę tu walczyć za tymi, którzy palą, bo to głupie (jeśli ktoś uważa, że palenie nie jest głupie to albo za krótko palił albo sam jest głupi), denerwuje mnie jednak, że osoby niepalące walczą ze mną. Każdy mój papieros jest dla nich zaproszeniem do niekończącej się batalii jakie to papierosy są złe - opowiadają o reportażach w telewizji, o przypadkach znajomych czy rodziny, o strasznych konsekwencjach, o szkodliwości nawet jednego papierosa. Samo tłumaczenie, że wiem, na co się decyduję nie pomaga. Nawet kiedy mówię, że alkohol też jest szkodliwy to słyszę, że to co innego. 

W imieniu siebie samej i moich współpalaczy:
Moi drodzy, na każdej paczce są informacje, jakie ciekawe substancje można napotkać w tej małej paczuszce oraz jakie niewyobrażalne rzeczy mogą się nam przytrafić. Ponadto jedna paczka kosztuje teraz około 15zł. Jak zaczynałam kosztowała 10. Jak zaczynała moja siostra kosztowała 5. Skoro nie przekonują nas ani te informacje ani te statystyki to na pewno wasze gorzkie żale nas też nie sprowadzą na dobrą drogę.

Amen.


czwartek, 28 kwietnia 2016

Kiedyś zastanawiałam się skąd niektórzy ludzie biorą tyle energii i zapału do pracy. Teraz już chyba wiem.

To bardzo pocieszające i budujące, w końcu znaleźć rzecz, którą chcesz robić w życiu.
Myślę o moich studiach. Tak, studiuję na małej uczelni i tak, mam świadomość tego, że politechnika dawała mi lepsze możliwości zarobku. Ale co z tego? Czy nie lepiej robić to, co kochasz i dostawać za to pieniądze niż zarabiać pieniądze po to, żeby robić to co kochasz?
Mój apetyt na życie rośnie z każdą chwilą. To nie to samo, co na pg. Wtedy chciałam iść po linii najmniejszego oporu i, prawdę powiedziawszy, mój kierunek w ogóle mnie nie interesował. To była równia pochyła. Cieszę się, że odważyłam się na tak ogromną zmianę. Każdemu życzę takiej odwagi.
Wielu ludzi wciąż negatywnie komentuje tę decyzję. Mówią głównie o możliwych zarobkach czy stopnia powagi przyszłej pracy. Ale to nie oni będą żyli moim życiem. Uważam, że jeśli coś kochasz i nie boisz się w to zaangażować całym sercem, jaka by nie była to praca, będziesz zarabiał dobrze.

Co jeszcze daje mi siłę w życiu? Przyjaciele. To jak wiele szczęścia i miłości czuję z ich strony, nawet gdy jest źle, jest niesamowicie budujące. Wiadomo, czasem się coś pieprzy, ale warto walczyć. Nawet gdy z nimi nie rozmawiam przez tydzień czy dłużej, wiem, że tam są i jest dobrze. Oni są dla mnie, a ja dla nich. Jestem bardzo bogatym człowiekiem, głównie dzięki nim.

Na zakończenie: Sick Puppies. Enjoy.