sobota, 2 czerwca 2012


Dość przygnębiające warunki pogodowe sprzyjają pogrążaniu się w depresyjnych piosenkach i powszechnym smutku. Z tego też powodu pozwolę się delektować tym nielicznym osobom, które tu od czasu do czasu zaglądają, akustyczną wersją 'Coma White' Mansona.
Ogólna niemożność jest przygniatająca. Nie chce mi się czytać książek, nie chce mi się oglądać filmów, nie chce mi się stać, leżeć czy siedzieć. Nic dzisiaj nie jest wystarczająco dobre. Szczytem ambicji dzisiaj okazuje się pisanie tego kolejnego już chyba z rzędu emoskiego wpisu. Widocznie zmieniam się w to, co całe życie hejtowałam. Smutnego emoska, któremu nic nie odpowiada i wszędzie wpycha zbytni patos.
Dobrze, że jeszcze hejtuję a nie np. pogrążam się w przeogromnych mrokach nienawiści. Brawo dla mnie, że nie piszę wierszy o tym, to byłoby już przegięcie.
Kończąc: enjoy the music.
Deszczu

6 komentarzy:

  1. o zgrozo! czasem to mi się wydaje, że piszesz w moim imieniu. skrzywienie genetyczne czyżby?

    OdpowiedzUsuń
  2. Patologia wrodzona, powiedziałabym, gdyby nie to, że jesteśmy absolutnie normalne i słodkie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. wiem! tylko nie pamiętam gdzie zaparkowałam jednorożca..

    OdpowiedzUsuń
  4. Służę pamięcią: Zaparkowałaś go na parkingu w strefie różowej, obok domu rudego karzełka Słitosława, który zasiewa tęczę ze swojego garnuszka ze skarbem.

    OdpowiedzUsuń
  5. taaaak. teraz sobie przypomniewam. Twa pomoc nieoceniona jest.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na mnie zawsze można liczyć ;)

    OdpowiedzUsuń