piątek, 7 grudnia 2012

Zawsze zaraz po Mikołajkach mam takie myśli, że się starzeję. Ten stan utrzyma się tak mniej więcej do świąt, kiedy napcham się żarciem po brzegi i nie zostawię miejsca na zbędne myśli. A tak na poważnie: będą to już 19ste urodziny, a ja dalej czuję się dzieciakiem, chociaż to, że dzisiaj wspominaliśmy sobie VHSy to dowód, że jestem już stara. "Joanno, skoro już słuchasz muzyki klasycznej, to czego ty będziesz słuchała, jak  już będziesz babcią?" A nie mam zielonego pojęcia. Może death metal mi się spodoba? Póki co to teraz mam fazę na beethovena, elvisa, franka sinatre i queen'a. Dość szeroki wachlarz. Ale przecież to nic złego się w końcu uspokoić - zostawić pijackie imprezy i dziką muzykę za sobą, by w końcu jakoś się ogarnąć. Tyle, że jest pewien smutny fakt - jak raz dorośniesz, to nie ma już powrotu - i to jest główny powód, dla którego tak usilnie trzymam się mojej niedojrzałej strony jestestwa. I w ten właśnie sposób wciąż żyję na granicy między dzieciństwem a dorosłością. Głupek.
Dziękuję, do widzenia.
Deszczu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz