środa, 26 września 2012

Cześć.
Jutro od rana pierwsze zajęcia. Cholernie mi się nie chce...
Co do Gdańska, wrosłam tu chyba na dobre i nie wiem jak się od niego odzwyczaję na krótkie powroty do domu. Nie chodzi tylko o miasto, ale o całą tą otoczkę. O udawane poważne kłótnie i te błahe całkiem na serio. O rozkminę nad śmiechem, głosem. O pozwolenie sobie na bycie odrobinę szalonym. O wiele wiele innych. Z jednej strony nie chcę opuszczać tego miejsca, a z drugiej tęsknie za tym moim małym miasteczkiem, Kamilą, Darią, nawet mamuśkę chciałabym zobaczyć... Chyba przyjadę na weekend, nie wiem. Chciałam zgrać wszystko z planem zajęć na uczelni, ale ten nie został do tej pory opublikowany. Chujnia.

Nie wiem co pisać to już tradycyjnie dodam, że zmienia się obwód, waga, dziurka na pasku. Tak właśnie wygląda Joanna dzisiejszego wieczoru.

Deszczu


2 komentarze: